niedziela, 31 marca 2013

Rozdział drugi Cała prawda...?

  ROZDZIAŁ DRUGI
~Kradzież??ja??~
   -Dzień dobry-powiedział pani Shahta.
-Dzień dobry- powiedział Alex.Miał ubraną siwą bluze z niebieskimi napisami, ciemno niebieski spodnie  i fullkap z napisem:BARCELONA.
  Dzień był dość pogodny.Gdy zobaczyła Bonni omal nie padłam ze śmiechu, ponieważ miał na sobie czerwone sandały,żółty sweter , zielone spodnie i była cała wymalowania na błekitno.Nie wiem co się jej stało że tak się ubrała... Ja szłam sama lub czasem z panią Francos.Zwiedzaliśmy zamek.
  Oprowadzał nas kolega mojego ojca Stan.Był miły.uprzejny i dośc wesoły.Zawsze go lubiłam.
On znał moją matkę i często mi o niej opowiada, ponieważ ojciec nia ma nigdy czasu i nie chce rozmawiac na  te tematy.Cała wycieczka była obra, chociaż mogło być lepiej gdyby nie czułam się taka sama w klasie.
   Gdy wróciłam w domu czekała na mnie wkurzona macocha.Nie wiedziałam o co jej chodzi, ponieważ zgubił jej się złoty naszyjnik i obwiniła mnie za to.Próbowałam jej wytłumaczyć że ja ni nie wiem ,ale ona nie uwierzyła.Zostałam ,,skazana'' na tygodniowe sprzątanie domu i na szlaban na telewizor.,,Masakra"pomyślałam.Zawsze gdy coś jej zaginie ja jestem oczywiście winna.
  Wieczorem musiałam wurzucić śmieci i zauważyłam że koło nas znajduje się taki stary nie całkiem opuszczony dom, ponieważ legenda głosi że mieszka tam stara pani , którą po śmierci męż awszyscy opuścili i wpadła w depresję...Taa , ale ja w to nie wierzę.Jedank gdy zobaczyłam światło z okna tego domu przestraszyłam się i uciekłam do domu.Nad całym wydarzeniem myślałam nocą.
  Następnego dnia gdy przechodziłam obok starego budynku w pewnym momenci stanęłam jak słup soli i słyszałam jak ktoś gra tam na organach kościelnych.Pomyślałam że to moja wyobrażnia płata mi figle .Zmieniłam kierunek i poszłam w stroną biblioteki.Szukałam tam paru książek o naszym mieście.Dziwne było to że w każdej książce brakowało strony na której miał byc opisana ul.Bałantajska-na tej ulicy właśnie znajdował się stary budynek.Spytałam się pani czy wie coś na temat tego budynku ale ona powiedział że pierwszy raz słyszy o nim.To było bardzo dziwne.Wydawało mi się że ta pani wie o nim dużo i to bardzo dużo
  Wychodząc z biblioteki weszłam na Irinnę.Widziałam że ona tez szuka wiadomości na temat nawiedzonego domu.Irinna popatrała się na mnie dziwnie i poszła dalej.Po drodze długo zastanawiałam się nad zagadką domu .I nagle podszedł do mnie jakiś starszy pan  powiedział:
-Weź się strzeż ,bo dom ten przeklęty jest.Idź do bunkra i tam znajdziesz wskazówkę! AA..
-Co?! Jaka klątwa??-zapytałam z przerażeniem.
-Ta kobieta która mieszka w domu jest tam od 400 lat i czeka na wybawienie.Jesteś wybraną .Ty i Irinna możecie znaleźć  je... i nagle upadł.
-Co?!! Irinna?? Ale??! Byłam bardzo wystraszona .Widziałam że meżczyzna długo nie stawał więc pobiegłam po pomoc.Gdy wróciłam z sąsiadkę jego juz nie było.
Słuszałam tylko słowa:
-wybraną, klątwa, Irinna..Byłam wpros przerażona całym zdarzeniem.Jak ja powiem o tym Irinnie??Pomyśli że jestem nienormalna??Zaczynam się bać .Każdej nocy obserwowałam ten dom.Nic dziwnego nie wiedzialam.Chociaż od czasu do czasu słyszałm krzyki i śpiew...Zdawało mi się że robię sie co raz słabsza...








Rozdział pierwszy...Wszystko ma swój początek..

ROZDZIAŁ PIERWSZY
~Moja rodzina~
  Heyy.Nazywam sie Angie i mam 15 lat.Mieszkam w Paryżu.Pewnie myślicie że jest tutaj niesamowicie, wręcz przeciwnie każdy dzień jest nudny.Nie znam zbytnio tych okolic ponieważ mieszkam z macochą , która nie chce żebym opuszczał dom...Mam także przyrodnia sistrę Elizę.Jest ona miłą.ładna,wesoła dziewczyną.Nie mogę sobie wyobrazić że Eliza może być córką  Eryki-imię mojej macochy-ponieważ bardzo róznią się charakterem.Eliza jest moją jedyna tu koleżanką.
  Jednak po kilku tygodniach w Paryżu zauważyłam że mieszka tu bardzo dużo ludzi.Chciałabym bardziej zwiedzic te miasto, ponieważ czuję że chowa ono jakąś tajemnice.Oczywiście chodze do szkoły jak każde dziecko.Szkoła jest dość mała.A ,,ludność" naszej szkoły dzieli się na pare typów a o to one: -sportowcy -kujoni -muzycy -popularni i oczywiście -ofiary losu i właśnie tam należe .Eliza należy do sportowców, ponieważ jest cherliderką.Jest taki chłopak o imieniu Alex.Jest bardzo przystojny...No ale co taka ja miałabym u niego sznase???No właśnie .On ma  ciemnobrązowe lśniące krótkie włosy.Jest dość szczupły.Jego oczy są duż, ciemno brązowe <3 <3...Prawie każda dziewczyna na niego leci..Należy do popularnych ponieważ,nie dość że jest ładny to gra w piłkę nożną oraz gra w kapeli muzycznej.Jest wprost ideałem.Jednak ma tez słabe strony jak np.:Nie rozumie matematyki i hiszpańskiego...ale z tytułu ze jest popularny zawsze mu jakis kujon odrobi.
  Oczywiście jak każda szkoła mamy swoją primadonnę  czyli Bonni Emund...Jest to też siostra Alexa. Boni lubi się we wszystko wtrącac.Nie obchodzi jej czyjeś zdanie, bo liczy się tylko ona!!
   A całą elitę popularnych twożą: Bonni, Alex, Evan, Sharon, Daisy, Marco ,David i Avalon.
Popularni mają własna strone i tam ,,rządzą" włąśnie oni.Wymieniaja się informacjami i nie znwarzają na innych.Moim zdaniem każdy jest taki sam, nie powinniśmy zwracac uwagi na wygląd ani na prznależnośc do grup.Powinniśmy być sobą i to sie liczy!
   Jutro całą klasą pójdziemy zwiedzać ruiny starego zamka.Już się nie umiem doczekać.Moim zmartwieniem jest tylko to czy ktoś  będzie chciał ze mną gadać ponieważ Eliza nie jedzie ,a moja klasa nie przyzwycziła się jeszcze do mnie..Wręcz przciwnie nienawidzi mnie...ale nie chce powiedzieć za co.. :/ Mam nadzieję że jutrzejszy dzień skończy się dobrze.